Szukanie biura

O tym, że szukam biura, by założyć nowe centrum odnowy biologicznej na Dolnym Śląsku mówiłem wszystkim znajomym. Niektórzy z nich podsyłali mi linki do stron, gdzie tanio mogłem kupić nieruchomości. Wrocław jest miastem, które dynamicznie się rozwija, więc widziałem tam możliwość dobrego zarobku. Moje biura w Katowicach i Krakowie cieszyły się popularnością, ale czułem, że nadchodzi okres rozrostu mojej sieci salonów. Zainteresowała mnie sprzedaż gruntów, ponieważ zastanawiałem się nad budową nowego obiektu, a także kiedyś myślałem że jest to bardzo dobry biznes i chciałem zainwestować w to ale to były tylko plany młodzieńczych lat. Miał to być duży salon z salami do siłowni, fitness, aeorobicu. Ofertę chciałem poszerzyć o zabiego modelujące sylwetkę, liposukcję oraz masaże pozwalające na redukcję tłuszczu w organiźmie. Gdy stary znajomy ze studiów dowiedział się, że szukam biura pod salon od razu poradził mi deweloperską firmę Nieruchomości „Wrocław”. Dobra rada kumpla bardzo się przydała. Firma oferowała mi konkurencyjne ceny na sprzedaż gruntów w samym centrum miasta. Nie zastanawiając się opuściłem rodzinny Kraków i pojechałem na Śląsk. Wrocław urzekł mnie rynkiem i małymi kawiarniami w bocznych uliczkach. Zadzwoniłem do sprzedawcy nieruchomości i poprosiłem o spotkanie, bo szukam biura pod nowy salon upiększania ciała. Jako miejsce spotkania wybrałem restaurację na przeciwko Teatru Współczesnego. Miałem z tym miejscem miłe wspomnienia. Kilka lat wcześniej uczestniczyłem w projekcie „Dialog – Wrocław” i jako miłośnik sztuki zachwycałem się występami młodych artystów. Doradca firmy Nieruchomości „Wrocław” zjawił się w lokalu dziesięć minut przed czasem, wyglądał na człowieka dla którego wiedza na temat nieruchomości jest ważna. Szybko przeszliśmy do konkretów. Ustaliliśmy, że interesuje mnie przede wszystkim sprzedaż gruntów. Do wyboru miałem tereny przy Uniwersytecie Wrocławskim, w pobliżu multipleksu Cinemacity lub okolice Muzeum Architektury. Moimi klientami raczej nie byli studenci ani turyści, a więc chciałem zobaczyć grunty przy kinie. Mój kolega ze studiów miał rację mówiąc mi, że firma oferuje ciekawe propozycje z zakresu nieruchomości. Po kilku dniach podpisałem umowę o kupno ziemi, a po miesiącu wjechały na nią na moje zamówienie buldożery. Miał to być największy salon odnowy, jaki dotychczas posiadałem.